sobota, 1 sierpnia 2015

Chapter Ten


*******

~Liam~

          Moment, w którym w końcu stanęliśmy na płycie lotniska LAX w Los Angeles, był jednym z piękniejszych w moim życiu. Nie mam pojęcia dlaczego, ale strasznie źle zniosłem podróż. Przez całą drogę czułem nudności, a świat przed oczami nieustannie mi się kręcił. Chciałem po prostu usnąć, jednak jakieś wyjące dziecko skutecznie mi to uniemożliwiało. Przetarłem skronie, zamykając na kilka sekund oczy. Plecy strasznie mnie bolały. Spanie w fotelu najwyraźniej nie było najlepszym pomysłem. Jednak nie żałuję tego, w końcu ja mogłem spać na tylnych siedzeniach w samochodzie, a Niall musiał go prowadzić.
- Żałuję, że nie mogę zdjąć tej cholernej bluzy.Tutaj jest tak gorąco, że zaraz się roztopię - westchnąłem, chcąc rozpocząć jakąkolwiek konwersację ze swoim przyjacielem. Nienawidziłem, kiedy pomiędzy nami panowała zupełna cisza.
- Właśnie w takich momentach cieszę się, że nie mam żadnych tatuaży - zaśmiał się blondyn, nasuwając na oczy okulary przeciwsłoneczne i czapkę z daszkiem na głowę. - Przynajmniej jestem pewny, że żadna fanka nie rozpozna mnie po ''ramionach'' - poruszył brwiami, odbierając nasze torby i zarzucając sobie na plecy. Bez słowa ruszyłem za nim, unikając jakiegokolwiek kontaktu z osobami, które potencjalnie mogły być naszymi fanami. Wolałem aby cała nasza wyprawa tutaj, pozostała w tajemnicy. 
      Przed budynkiem było tak samo dużo ludzi, jak w środku. Westchnąłem zrezygnowany siadając na pobliskiej ławce, ignorując paplanie Nialla przez telefon. Wyglądało na to, że załatwiał nam transport do miejsca, gdzie mieliśmy spędzić kilka pobliskich godzin. Rozejrzałem się znudzony dookoła, chcąc znaleźć coś, co zaciekawi mnie choćby na kilka pobliskich minut. Zmrużyłem oczy skupiając wzrok na małej płaczącej dziewczynce siedzącej na krawężniku. Rączki miała przyciśnięte do oczu, a po zaróżowionych policzkach spływały łzy. Wyglądało na to, że była zupełnie sama - wokół niej nie kręcił się żaden dorosły.
     Niepewnie wstałem, powoli podchodząc do dziewczynki, przysiadając się do niej i ściągając kaptur z głowy. Nie chciałem, aby jeszcze bardziej się przestraszyła.
- Cześć - powiedziałem uśmiechając się. Blondyneczka skuliła się jeszcze bardziej, nie spoglądając w moją stronę. Pokręciłem głową poprawiając okulary. Zerknąłem do tyłu widząc Nialla odwróconego do nas plecami, nadal z telefonem przyciśniętym do ucha. - Gdzie twoja mama? Zgubiłaś się? - ponownie zwróciłem się do dziewczynki, modląc się w duchu o jakąkolwiek reakcję. Nie miałem pojęcia jak zachowywać się w stosunku do dzieci; to zawsze Niall albo Harry zagadywali naszych najmłodszych fanów. Uśmiechnąłem się szerzej, kiedy dziecko skinęło główką, przecierając załzawione oczka. Mogła mieć co najwyżej pięć lat. - Wiesz, byłoby łatwiej, gdybyś powiedziała mi jak się nazywasz.
     Dziewczynka powoli spojrzała na mnie, pociągając noskiem. Rozczuliłem się na ten widok, wyciągając z kieszeni bluzy chusteczki. Delikatnie wytarłem jej policzki, lekko ją łaskocząc. 
- Nazywam się Stella - wysapała śmiejąc się. Uśmiechnąłem się triumfalnie. - A to Niam.- powiedziała wskazując na leżącego obok niej misia. Zaskoczony spojrzałem na nią, nic nie rozumiejąc. 
- Niam? Jest takie... imię?- zapytałem niepewnie.
- Oczywiście, że jest! - żachnęła się. Zaśmiałem się cicho z jej oburzenia i gniewnego spojrzenia. - To połączenie imion Liasia i Nialla. 
     Pokiwałem głową zagryzając wargi, aby nie wybuchnąć śmiechem. Oczywiste było to, że Stella nie wiedziała kim byłem. Ponownie spojrzałem na przyjaciela, który przyglądał się nam teraz z zaciekawieniem. Machnąłem na niego dłonią, każąc się zbliżyć.
- A poznałaś kiedyś Nialla albo Liama?- mimo, że mieliśmy nikomu się nie zdradzać z naszą obecnością tutaj, chciałem ją uszczęśliwić. Co mogła zrobić mała dziewczynka? Przecież nie zacznie krzyczeć na całą ulicą kim jesteśmy. Na litość Boską, ma dopiero 5 lat! - A chciałabyś?- dodałem, kiedy pokręciła przecząco głową. Jej oczy rozbłysły z podekscytowania, energicznie kiwając główką. Spojrzałem znacząco na siedzącego obok nas Nialla, który po chwili ściągnął okulary.
     Z ust dziewczynki wyrwał się wesoły pisk, a w następnej sekundzie wisiała na szyi blondyna. Irlandczyk zaśmiał się, obejmując dłonią jej chude ciało i przyciągając do siebie. Rozejrzałem się, a kiedy zauważyłem ochroniarza lotniska, skierowałem się w jego stronę. Po kilku minutach mężczyzna przekazywał podstawowe informacje o wyglądzie dziewczynki przez interkom. Odetchnąłem z ulgą, wracając do pozostawionej samej sobie dwójki. Stella radośnie uśmiechała się do Nialla, ściskając mocno w swojej dłoni pluszowego misia. Na moją twarz mimowolnie wpłynął szeroki uśmiech, kiedy zadowolony chłopak założył na jej nosek swoje okulary, które oczywiście były o kilka rozmiarów za duże. Usiadłem obok nich, wpatrując się w swoje buty, czekając, aż rodzice dziewczynki pojawią się w zasięgu wzroku.
- Mama!- drgnąłem, kiedy blondyneczka nagle krzyknęła, wykręcając się w ramionach Nialla. Horan postawił ją na ziemi, a po chwili dziewczynka znalazła się w ramionach zapłakanej kobiety. Niepewnie podszedłem do nich znacząco chrząkając. Kobieta uniosła wzrok, chwytając małą pod paszki i unosząc.
- Nawet nie mam pojęcia jak wam dziękować...- powiedziała, z wdzięcznością w glosie. Kurczowo ściskała ciałko córeczki, jakby bała się, że  ponownie się zgubi - odwróciłam się tylko na chwilę, a zaraz potem już jej nie było. Jeszcze raz wam dziękuję.
- To nic takiego - Niall machnął ręką uśmiechając się. - Do zobaczenia Stella - mrugnął do dziewczynki, na co radośnie się zaśmiała. Pokiwałem głową kobiecie na pożegnanie, wracając do ławki i siadając na niej. - Samochód jest w drodze.
     Westchnąłem, opierając głowę na ręce. To był dopiero początek dnia, a ja już miałem dość.

~Danielle~

    Zaspana uniosłam głowę, tępo wpatrując się w ścianę przede mną. Rozejrzałam się po pokoju, próbując zlokalizować przedmiot, który wybudził mnie z mojego snu. Leniwie przeciągnęłam się, zamierając kiedy ponownie usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Tym razem dłuższy i bardziej natarczywy. Wywróciłam oczami, ostatecznie zsuwając się z łóżka i maszerując w kierunku drzwi. Zanim chwyciłam klamkę, dzwonek odezwał się kolejny raz. Zasłoniłam usta ręką, kiedy zaczęłam ziewać, ciągnąć klamkę do siebie i otwierając drzwi. Zmrużyłam oczy, próbując rozpoznać osobę dla której wstałam z ciepłego i miękkiego łóżka.
     Pierwsze co zauważyłam to dwie pary nóg, odziane w ciemne rurki. Leniwie podnosiłam wzrok, chcąc skupić się na twarzach nieznajomych. Zamrugałam oczami wyostrzając obraz i spoglądając jeszcze raz.
O kurwa. Mam halucynacje. 
- Co...?- wykrztusiłam, kiedy rozpoznałam dwóch chłopaków niedbale stojących przede mną. Niall Horan i Liam Payne. - Co się dzieje?
     Chłopcy wymienili się spojrzeniami, nerwowo przestępując z nogi na nogę.
- Danielle Jones?- Niall niepewnie zapytał. Skinęłam głową w odpowiedzi nadal zbyt zszokowana, aby cokolwiek powiedzieć.- Nas pewnie już znasz... jednak się przedstawimy. Niall Horan i Liam Payne - wskazał najpierw na siebie a potem na chłopka obok. - Chcieliśmy porozmawiać i być może złożyć pewną propozycję. Można? - spojrzał w głąb domu, dając mi tym samym do zrozumienia, że chcieliby wejść do środka.
     Odsunęłam się wpuszczając ich i dokładnie zamykając drzwi. Cieszyłam się, że wczoraj wysprzątałam cały dom, a mama miała spóźnić się dwa dni. Przynajmniej dwa problemy mam z głowy.
     Salon wydawał się w obecnej chwili dziwnie mały, kiedy naraz znalazły się w nim trzy osoby. Zacisnęłam dłonie, niemo wpatrując się w chłopaków, którzy cicho uzgadniali coś między sobą. Zmrużyłam oczy, nieznacznie chrząkając, aż Liam powoli uniósł głowę i uśmiechnął się pocieszająco.
- Danielle...- chrząknął - Nie jesteśmy tutaj bez powodu, jednak skoro nadal nie masz osiemnastu lat... nie możemy niczego ci zaproponować bez obecności twoich rodziców.- powiedział ze współczuciem. Uniosłam brew zaciekawiona, kręcąc głową.
- Mama będzie za dwa dni, równie dobrze możecie powiedzieć mi teraz o co chodzi. - mruknęłam zakładając dłonie na piersi. - Czym sobie zasłużyłam na wizytę dwóch członków One Direction?
      W oczach Nialla dostrzegłam błysk rozbawienia. Wywróciłam oczami, czekając, znacząco patrząc na Liama. Payne podrapał się po karku w końcu kiwając głową na zgodę. Opadł na kanapę, jednocześnie rzucając na stół czarną teczkę. Powoli podniosłam ją, otwierając i spoglądając na leżące tam papiery.
- Chcemy, aby twoja historia była oficjalnym opowiadaniem o One Direction - usłyszałam, kiedy czytałam pierwszą stronę.
To chyba jakiś pieprzony żart.
         

*********
Przepraszam, że odcinka nie było tydzień temu.
Charlie przeprasza, że nie było go tydzień temu, a ja za to, że stało się to głównie z mojej winy. mam nadzieję, że wybaczycie. Czasami są w życiu sprawy ważniejsze od bloggera. Po prostu.

15 komentarzy = next!

16 komentarzy:

  1. I Love it! Jezu....ja chcę następny! Po prostu cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. No.. teraz to dopiero będzie ciekawie! :D
    Czekam na next'a!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj mi następny! Nie będę sie dzisiaj rozpisywać, ale rozdział boski!
    Alexx❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę o następny <33
    Kocham twojego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  5. NARESZCIE AKCJA <3333 Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz tylko czekamy na wiekszy rozwoj zdarzen ;D
    Czekam!

    xx
    Lost in dreams

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny <3
    Ciekawe czy powiedzą mamie Danielle.
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Akcja się rozkręca �� świetny rozdział ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja kocham tego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy nastwpny?

    OdpowiedzUsuń
  11. Extra rozdzial. Kiedy jest?

    OdpowiedzUsuń
  12. jezu to jest swietne��

    OdpowiedzUsuń
  13. zazdroszcze talentu troche��

    OdpowiedzUsuń
  14. 34 year-old Quality Control Specialist Walther Breeze, hailing from Val Caron enjoys watching movies like Parasite and scrapbook. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Expedition. Zobacz wiecej informacji

    OdpowiedzUsuń