********
~Liam~
Louis zaparkował przed ogromnym, szklanym budynkiem i zgasił silnik samochodu. Żaden z nas jednak nie zamierzał opuścić pojazdu. Siedzieliśmy w ciszy, wpatrując się w nieokreślone punkty i zastanawialiśmy się nad różnymi sprawami. Osobiście, obmyślałem plan ucieczki z tego cholernego miejsca. Zawsze mogłem poprosić któregoś z przyjaciół, żeby wcisnął im jakąś wymówkę na mój temat - na przykład, że poczułem się gorzej i nie byłem w stanie przyjechać - a ja przeczekałbym tutaj, nie zważając na to, ile musiałbym poświęcić czasu na czekanie na nich. Wiedziałem, że nie mogę tak postąpić, chociaż była to bardzo kusząca perspektywa. Zachowałbym się nie fair w stosunku do całości zespołu. Jesteśmy jedną drużyną i nie powinniśmy zostawiać się w takich momentach.
Zayn postanowił w końcu przerwać nasze milczenie. Otworzył drzwi i wysiadł z samochodu. Z mojego gardła po raz kolejny wydobyło się westchnienie rezygnacji, kiedy gramoliłem się zaraz za Malikiem. Zmrużyłem oczy i wolnym krokiem, wręcz ciągnąc za sobą nogi, ruszyłem w kierunku wejścia. Usłyszałem głośne pyknięcie, które oznaczało, że Tommo włączył alarm, odcinając tym samym jedną z dróg mojej ucieczki. Zrezygnowany pchnąłem szklane drzwi, zrobione z dwóch, ogromnych luster weneckich i wszedłem do środka, od razu przywitany przez chłód klimatyzacji. Skinąłem głową do Marry, trzydziestoletniej recepcjonistki, na przywitanie. Kobieta natychmiast pomachała do mnie i posłała mi szeroki uśmiech. Była całkiem przyjazną, brązowowłosą osobą z mężem i dzieckiem.
Niall nacisnął guzik z odpowiednim piętrem, kiedy wszyscy znaleźliśmy się już w windzie. Oparłem się plecami o jedną z jej ścian i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej. Mojej głowy w dalszym ciągu nie opuszczały myśli na temat tego, czego mogą od nas chcieć. Pomysłów przybywało mi coraz więcej. Od planów na kolejną trasę koncertową, przez omówienie scenariusza jakiejś badziewnej reklamy, kończąc na rozwiązaniu zespołu. Szybko jednak zrezygnowałem z tego ostatniego, uświadamiając sobie, że dostarczamy im zbyt wielu środków, żeby od tak po prostu się nas pozbyli.
Harry otworzył drzwi do średnich rozmiarów pokoju. Sam wszedł do niego na samym końcu, zaraz za mną. Wszyscy zajęliśmy miejsca, specjalnie przygotowane dla nas. Rozejrzałem się dookoła. Ściana na przeciwko nas była jednym, wielkim oknem. Stał przy niej mężczyzna, który odwrócił się do nas przodem zaraz po tym, jak usłyszał trzask zamykanych drzwi. Uśmiechnął się szeroko i zajął miejsce na obrotowym, skórzanym krześle. Zaczął grzebać coś w komputerze, a po chwili odezwał się swoim radosnym głosem.
- Mam dla was pewną propozycję, dotyczącą pomocy w zaistnieniu pewnej młodej dziewczynie - przewróciłem oczami, a Zayn, siedzący obok mnie westchnął ciężko. Doskonale go rozumiałem. Miał dość pomagania młodym dziewczynom w zaistnieniu. - To nie tak, jak własnie pomyśleliście - mężczyzna zaśmiał się głośno, wyrzucając ręce w górę, w obronnym geście. Nie musiał tego robić. To raczej my powinniśmy bronić się przed nim każdą częścią naszych ciał. - Chodzi o pisarkę-amatorkę, która tworzy fanfiction z wami w roli głównej. Chcielibyśmy, żebyście przeczytali to opowiadanie. Jeżeli się zgodzicie, to umieścimy odnośnik do niego na waszej stronie internetowej i będziecie musieli kilkukrotnie wrazić swoje zdanie na jego temat, najlepiej na twitterze.
- A co, jeżeli się nie zgodzimy? - zapytałem od razu. Nie za bardzo podobał mi się ten pomysł. Kiedyś, z ciekawości przeczytałem opowiadanie z tego gatunku na swój własny temat i no cóż... Nie powiem, żebym wymyślony ja jakoś bardzo przypadł sobie do gustu. Chociaż z drugiej strony przynajmniej wiedziałem, jak patrzą na mnie niektóre fanki. Przynajmniej tak mi się wydawało...
- W takim wypadku zapominamy o całej sprawie. Wolałbym jednak, żeby wasza odpowiedź była pozytywna. Pokazalibyście w ten sposób swoim fankom, że jesteście z nimi całymi sercami, a i może zyskalibyście kilka nowych, których obchodzą takie pierdoły? - drzwi do pomieszczenia po raz kolejny otworzyły się. Młoda blondynka, będąca asystentką szefa, przyniosła pięć teczek, po czym przekazała po jednej każdemu z nas. Obierając od niej swój przydział, nawet na nią nie popatrzyłem, chociaż wiedziałem, że wręcz pożera mnie wzrokiem. Już nie raz miałem z nią do czynienia. Bycie łóżkowym trofeum raczej nie należy do moich najskrytszych marzeń. - Wbrew pozorom, opowiadanie jest bardzo dobre i przyjemnie się je czyta, więc nie powinniście mieć z tym większych problemów. Ten weekend macie wolny, więc na pewno zdołacie wygospodarować odrobinę czasu dla kilku rozdziałów historii.
- Czy kiedykolwiek widział pan ten tekst na oczy? - zironizował Louis, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Mężczyzna natychmiast zaśmiał się głośno, odchylając się nieznacznie na krześle. Po kilku sekundach opamiętał się i wyprostował. Nie zdołał jednak pozbyć się kpiącego uśmiechu z twarzy.
- Nie, ale ludzie, z którymi rozmawiałem, byli wręcz zachwyceni ta historią - wzruszył obojętnie ramionami, po czym odwrócił twarz w kierunku monitora swojego komputera, na którym zaczął czegoś zawzięcie szukać. Nie minęło pół minuty, kiedy odwrócił go przodem do nas.
Naszym oczom ukazał się Zayn, otoczony całą masą kolorowych kwiatków, lamp, drzewek, schodów i innych tego typu obrazków. Uśmiechał się szeroko, przyciągając do siebie jakąś dziewczynę, znajdująca się tyłem; wręcz wtulał się w nią. Miał zamknięte oczy. Chociaż była to jedynie grafika komputerowa, przerobiona w photoshopie, wyglądał jakby naprawdę cieszył się, że ma tę dziewczynę przy sobie, jakby był w niej wręcz zakochany. Szef przeciągnął suwakiem w dół strony. Z każdą kolejną sekundką pokazywała nam się inna część, jak się domyśliliśmy, bloga z opowiadaniem o nas. Utrzymany był raczej w różowych odcieniach, więc mogliśmy domyśleć się, że było to coś w rodzaju romansu. Popatrzyłem na bok, kiedy zauważyłem rządek cyferek, a nad nim napis 'wyświetlenia'. Mało nie zakrztusiłem się powietrzem, widząc ich ponad dwa miliony. Nie spodziewałem się, że głupie romansidło może przyciągnąć aż tak wielu czytelników. To my byliśmy powodem tego? A może to ta dziewczyna miała tak duży talent? Zdecydowanie, coraz bardziej chciałem przeczytać tę historię bez względu na to, jak bardzo oklepana miałaby nie być.
Po przypomnieniu nam, że poniedziałek mamy stawić się na czas w studiu nagraniowym i krótkim pożegnaniu, opuściliśmy budynek. Wsiedliśmy do samochodu Louisa, który natychmiast ruszył z miejsca, w kierunku swojego mieszkania. W tamtym momencie, alkohol, który przez cały czas chłodził się w lodówce, był nam niezmiernie potrzebny.
Droga po raz kolejny minęła nam w zupełnej ciszy. Bawiłem się białą teczką, trzymaną na kolanach, przez co zupełnie zniszczyłem jej rogi. Po kryjomu zerknąłem na Zayna, który ze zmarszczonym czołem przeglądał zawartość teczki. Ten blog bardziej dotyczył jego, to on był głównym bohaterem, więc może zostawmy ostateczną decyzję Malikowi.
Szybko wysiadłem z auta, kiedy zatrzymaliśmy się na podjeździe i skierowałem się do kuchni. Wyjąłem pięć piw, rzucając je Louisowi, który swoim telefonem ściągał kapsle. Opadłem na kanapę obok Nialla, wyjmując plik kartek. Nie było ich dużo, jednak kiedy spojrzałem na tył, zauważyłem jedenaście rozdziałów. Nie było tak źle.
" Sznur trzydziestu kobiet i dziewczyn ustawił się na scenie, tępo wpatrując się w siedzących przed nimi Jury. Simon uśmiechnął, próbując dodać nam otuchy, kiedy Nicole powoli wstała i podniosła do ust mikrofon. Zamarłam wsłuchując się w delikatny głos kobiety.
- Wywołam teraz kilka osób, które przejdą do kolejnego etapu - powiedziała uśmiechając się - Za nim jednak to zrobię, chcę wam pogratulować. Nawet jeżeli wasza przygoda się zakończy w tym miejscu, możecie być z siebie dumni. Zaszliście naprawdę daleko.
Uśmiechnęłam się delikatnie, nerwowo zaciskając pięści. To była dla mnie ogromna szansa, nie chciałam jej zaprzepaścić. Mimo moich ogromnych chęci nie mogłam nic zrobić. Teraz wszystko zależy od jurorów.
- Jako pierwsza przechodzi...- zacisnęłam oczy, cicho modląc się pod nosem - Snatana O'Spiers!
Opuściłam ramiona, głośno klaszcząc, kiedy wywołana dziewczyna wyszła przed szereg i zeszła ze sceny. Była mniej więcej w moim wieku, może odrobinę starsza. Oklaski ucichły, a napięcie można było znowu wyczuć w powietrzu.
- Kolejną osobą jest... Rachel Berry! - blondynka obok mnie radośnie pisnęła i zbiegła ze sceny. Powoli przesunęłam się na jej miejsce, cierpliwie czekając na kolejne nazwiska. Wywoływane osoby, schodziły ze sceny, aż została nas tylko garstka. Przygryzłam wargę, ignorując metaliczny posmak krwi. Wpatrywałam się w Nicole, która wyraźnie pobladła na twarzy. Nerwowo odchrząknęła zerkając na listę z ostatnim nazwiskiem. Nie chciała być tą, która przekreśliła marzenia kilkunastu osobom.
- Ostatnie miejsce zajmie...- przełknęłam ślinę, czując jak moje gardło jest suche na wiór. - Jessica Robinson.
Zamknęłam oczy, wydychając powietrze i czując jak całe napięcie ze mnie schodzi. Po chwili usłyszałam ciche szlochy i jęki zawodu. Odwróciłam się napięcie i nie zważając na słowa Nicole, zeszłam ze sceny. Zakryłam twarz włosami, nie chcąc, aby kamery nagrały moje łzy zawodu. Po chwili czułam, jak obejmują mnie ramiona Melissy. Nie zważając na otaczające nas kamery, rozpłakałam się. To był koniec."
Przewróciłem kartkę, wpatrując się w wielkie litery " Chapter I ". Mimo, że przeczytałem dopiero prolog, chciałem wiedzieć więcej. Spojrzałem na chłopaków, którzy wyczekująco patrzyli na mnie i z powątpiewaniem bawili się plikiem kartek. Odetchnąłem cicho, uśmiechając się i wygodnie rozsiadając na kanapie.
- Co jest? Lepiej zacznijcie czytać, to jest naprawdę super.
*****
Cześć wszystkim! Tutaj Jes z nowym rozdziałem! ;)
Z rzeczy bardziej ważnych to chyba nie mam nic. Od ostatniego rozdziału w sumie nic się nie zmieniło.
Gify i piosenka pojawia się później, ale na pewno będą ;)
Pozdrawiam,
Evansik xox
8 komentarzy = next!
+ Kto chce być informowany, niech zostawi do siebie kontakt w zakładce ''Informuję''
Cześć , cześć :)
OdpowiedzUsuńW końcu doczekałam się kolejnego rozdziału ..
Jest on po prostu B O S K I
Czekam z całym sercem na kolejny :)
Rozdział jak zwykle CUDOWNY !!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się do niczego doczepić ...
Już się boję co się wydarzy w następnych rozdziałach :)
Do następnego <333
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next'a
Pozdrawiam :*
Czekam na następny, coś czuję, że akcja się rozkręciii ^^ :D
OdpowiedzUsuńNiech szybko przyjeżdżają do tej Polski, tak jak w poprzednim "blogu" (w sensie tym samym, ale innych rozdziałach xd) było :P
xoxo,
Lost in dreams
Boski <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
NAJLEPSZY :* Czekam na next <3333333333
OdpowiedzUsuńGenialny :) ! Dawaj szybko nexta ;333
OdpowiedzUsuńSuper :) czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJa cież pierdziele kocham to opowiadanie xd
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, kiedy wreszcie dojdzie do spotkania głównej bohaterki z Liam`em. Mam nadzieję, że znajdziesz wenę i następny rozdział pojawi się niedługo, bo czekam na niego z niecierpliwością <3