******
~*~Krzyki fanów i oślepiające lampy aparatów, towarzyszyły mi przy każdym kolejnym kroku. Obróciłam się w stronę reporterów, posyłając im wyćwiczony uśmiech i nieruchomiejąc na kilka sekund, aby po chwili ponownie ruszyć w kierunku głównych drzwi.
-Pani Payne, jak się Pani czuje z myślą, że Pani powieść spodobała się tylu osobom?- krzyknęła jedna z reporterek, chcąc zwrócić na siebie moją uwagę. Zgrabnym ruchem wyminęłam kobietę, udając, że w hałasie jaki panował na około, nie usłyszałam zadanego mi pytania.
Długa, czerwona suknia, radośnie powiewała za mną, kiedy z wysoko uniesiona głową wchodziłam po schodach, wprost do wielkiej, uroczyście przystrojonej sali kinowej. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy na ekranie zauważyłam okładkę mojej książki, na podstawie której, został nakręcony film, a uroczysta premiera zgromadziła same wielkie gwiazdy show-biznesu.
- Podekscytowana?-odwróciłam się w stronę wysokiego i dobrze zbudowanego mężczyzny trzymającego lampkę wina w ręce. Zagryzłam wargę, kiedy uważnym spojrzeniem zlustrował mnie z góry do dołu, subtelnie oblizując wargi- Wyglądasz przepięknie Dan...
- Ty również.- powiedziałam, podchodząc do niego i składając delikatny pocałunek na jego ustach.- Kocham cię, Liam.
~*~
Ostatni raz uśmiechnęłam się do aparatu, w końcu wsiadając do samochodu i cierpliwie czekając na Liama. W końcu szatyn pojawił się obok mnie, mocno ściskając moją dłoń. Oparłam głowę o jego ramię, walcząc z sennością. Nie chciałam zasnąć, chciałam kolejny raz przypomnieć sobie to uczucie, kiedy ekranizacja mojej powieści zabłysnęła na ekranie. Nigdy tak się nie czułam.
- Wszystko dobrze? - uniosłam głowę, spoglądając na chłopaka, powoli kiwając głową. - To był twój wielki dzień...
- Wiem. Jestem z siebie dumna. W końcu, po tylu latach...- rzuciłam, urywając. Wiedziałam, że zrozumie. Skinął głową, delikatnie gładząc mnie po ramieniu. Wiedziałam, że przy nim nic mi już nie grozi. Mama mnie nie tknie, a ja... mogę być szczęśliwa. Odkąd Liam znalazł mnie, kilka lat temu w parku po kłótni z przyjaciółmi, nie odstępował mnie na krok. Cały czas przy mnie był - nawet kiedy wyjeżdżał w trasę koncertową, dbał o to, aby kontaktować się ze mną dwa razy na dobę.
- Teraz musisz zapomnieć o tym co się wydarzyło w przeszłości. Teraz jesteśmy ty i ja. Na zawsze.
I kim ja byłam, aby się mu sprzeciwić?
********
Okej.
Całkowicie bez sensu. Uznałam, że skoro i tak straciłam zapał do pisania tego opowiadania, równie dobrze mogę to zakończyć. Miało być jeszcze kilka rozdziałów... ale nie miałam siły. Już nie.
Czy to koniec? Tej historii tak. Mam w zanadrzu jeszcze jedną, na której chcę się skupić. Kiedy zakończę ''Contract''.... nie wiem co będzie. Może dokończę opowiadania na moim tumblr, może nie. Nie mam pojęcia. Jednak czuję, że powoli kończę z pisaniem. Po 4 latach pisania, nie dziwię się :')
Przepraszam wszystkich, którzy czekali na nowe odcinki a ja nawalałam. Poznaliście mnie ze złej strony :')
Mimo to, dziękuję, wszystkim! Może zobaczymy się kiedyś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz